Toyota GT86

gt86 (4)

Dzwoni telefon.

-Tak, słucham?

-Dzień dobry! Proponuję gt86 na jutro. Mam nadzieję, że nie koliduje to z pańskimi planami?

-Oczywiście, że nie koliduje (jak może nie kolidować o 19 w przeddzień?!)!

Tak właśnie zaczął się krótki test najbardziej emocjonującego samochodu, jaki wjechał do naszego redakcyjnego garażu (właściwie test był tak krótki, że samochód tam nawet nie dojechał). Niestety, ale ze względów technicznych, oczy musicie nacieszyć zdjęciami z internetu i od producenta.

Odbierając kluczyki od tej czerwonej strzały myślałem, że wybuchnę z radości, choć teoretycznie nie ma czym się jarać. 2 litry w układzie boxer, generujące 200km i 205Nm na papierze nie imponują. Na drodze to już co innego… Ale o tym za chwile. Jak to auto wygląda, mili państwo! Tylko kompletni ignoranci i niewidomi nie oglądają się za tym autem. Muskularne przetłoczenia i ostro zarysowane linie sugerujące sportowy charakter auta, w przeciwieństwie do Peugeota RCZ pokrywają się ze stanem faktycznym. Wnętrze jest jak na dzisiejsze standardy mega spartańskie. Mięciutkie materiały? Zapomnij. Podłokietnik? Chyba sobie kpisz. W sumie taki podłokietnik nawet nie jest potrzebny, bo pozycja za kierownica jest tak niska, że łokieć ląduje idealnie na tunelu środkowym, a podczas jazdy cały czas skupiamy się na zachowaniu auta, nie na jego wykończeniu.  Po zajęciu miejsca za kierownicą, (co nie jest takie łatwe, bo siadamy tyłkiem na asfalcie) przed sobą widzimy przede wszystkim obrotomierz wyskalowany do 9 tys obrotów (sic!).  Poza nim w aucie odnajdziemy nawigację, automatyczną klimę i takie tam pierdoły. Kogo to interesuje w takim samochodzie? Najważniejsze, że kubełkowe fotele trzymają ciało kierowcy z siłą niedźwiedzia, a biegi zmienia się niczym przeładowanie karabinu (trzask, trzask – trzeba użyć odrobinę siły).

gt86 (2)

Ruszamy! No i wcale nie jest tak fajnie jak miało być. Z wielkim trudem ruszyłem pod górę na ośnieżonym podjeździe – tyłek szalał w prawo i w lewo. Ale co się dzieje na płaskim… Ten samochód nie jest stworzony do jazdy na wprost. Szlifierka pod maską rozpędza do pierwszej setki w 7,6s, czyli nic specjalnego. Jednak skręcanie tym autem gwarantuje banana na twarzy. Zacznijmy od tego, że emocje możemy sobie dawkować. System stabilizacji toru jazdy (VSC) może działać w trzech trybach: standardowym ( kastracja auta), sportowym(wychylenie do ok. 30 stopni i kontrolowany poślizg) i ostatnim – hardcorowym (nadmierna potliwość dłoni i wyostrzone zmysły gwarantowane).

gt86 (3)

Jednak trzeba zaznaczyć, że auto cały czas jest w miarę przewidywalne i niezbyt trudne do opanowania nawet dla laika, który nigdy nie miał do czynienia z autem wyposażonym w szperę. Jeżdżąc tym autem po mieście, gdyż takie były warunki testu w większości poruszałem się w drugim, czasami trzecim trybie VSC. Skręcając na światłach, wystarczy mocniej wcisnąć pedał gazu a po chwili zobaczymy tył auta obok nas, jednak jeżeli poczujemy że dzieje się zbyt dużo, wystarczy odpuścić gaz i wszystko wraca do normy. Jednym słowem auto jest niesamowicie łatwe w prowadzeniu.

gt86 (1)

Teraz wyobraźcie sobie, że to wszystko jest dostępne za 130 tys zł. Dużo? Na rynku wtórnym faktycznie można kupić już BMW M3 i inne tego typu auta, ale Toyota jest po pierwsze nowa, po drugie ma perfekcyjny rozkład mas (niemal 50: 50), po trzecie bokser pod maską, no i po czwarte chyba nie ma drugiego tak genialne wyglądającego auta. Pomyśleć, że w tej cenie ludzie kupują RCZ`a i inne pseudo sportowe auta…

Artykuł zbyt krótki i tylko pobieżnie analizujący auto? Macie racje, dlatego postaramy się o test sprawdzający Toyotkę od A do Z, w mieście, na polu i na torze.

Wiktor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *