Kiedy laik patrzy na niego po raz pierwszy, a brak okularów nie pozwala mu określić nawet marki, zapewne powie – „to jakiś krewny TT-ki” albo „cóż to za Porsche”. Czar pryska kiedy dowiaduje się, że ten samochód produkowany jest przez koncern PSA i ma niewiele wspólnego z tymi świetnymi markami poza ekstrawaganckim wyglądem.
Stojąc przed nim czułem się jak małe dziecko w latach 80’, które dostało od taty Moskwicza na pedały i nie może się doczekać wyjścia do parku. Możecie mówić co chcecie o jego wyglądzie – żaba, ropucha, placek z owocami, ale nie odbierzecie mu atutu jakim jest przykuwanie uwagi, skręcone karki przechodniów gwarantowane. Muskularne przetłoczenia, niesamowicie wyprofilowany dach, charakterystyczne łuki i drzwi bez ramek świadczą o sportowym zacięciu. Nie można zapomnieć o podwójnym wydechu – podstawowym wyznaczniku szybkości auta wśród najmłodszych automaniaków. W 2009 roku ten wóz zyskał tytuł Najpiękniejszego Samochodu Roku.
Auto niestety wewnątrz jest niemalże identyczne jak jego brat – model 308. Osobiście żądałbym czegoś o klasę wyższego, a przynajmniej nie chciałbym czuć się jak w 807 mojego wujka. Całość jest estetyczna i poukładana, ale nic poza tym, w środku nie czujemy się jak w aucie za 120 tysięcy, raczej jak w samochodzie o połowę tańszym. Świetnie prezentują się sportowe fotele, które w eskapadzie we dwójkę zapewniają nienaganne warunki podróży. Wyposażenie oczywiście zależy od egzemplarza, ale w standardzie dostajemy 2-strefową klimę, wielofunkcyjną skórzaną kierownicę, tempomat czy szpanerskie felgi aluminiowe. Sporej dopłaty wymaga bardziej rozbudowany system multimedialny – 8000 zł, a w cenie otrzymujemy nawigację, radio z 10GB dyskiem oraz łącznością usb i bluetooth, a także odtwarzacz dvd. Niestety głośniki to oddzielna pozycja… Żeby doświadczyć naprawdę przyjemnych dźwięków z portfela wyrzucić należy 1900 zł za 6 głośników z amplitunerem. Całość sygnowana przez JBL – brzmi nieźle.
Skupiłbym się jednak na właściwościach jezdnych tego pojazdu, bo tak naprawdę taki był cel tego testu.
PRZÓD NAPĘD – buuuu!, 1.6 THP o mocy 200 KM. Zawieszenie jest strasznie sztywne i na wszystkich nierównościach czuć wibracje ( co jest akceptowalne, a wręcz pożądane), ale co z tego jeżeli na zakrętach zachowuje się jak zwykły kompakt. Zastosowanie przez Peugeota z tyłu belki skrętnej to strzał w stopę, auto nie jeździ jak rasowy sportowiec. Moc silnika nie jest szczególnie porywająca, a jego przyśpieszenie nie robi szczególnego wrażenia nawet na moim 7 letnim bratanku. 7,5 sekundy od zera do setki jest po prostu poprawną wartością. W zakrętach trzyma się nieźle, ale układ kierowniczy nie jest jego mocną zaletą, dużego progresu w stosunku do 308 nie odczujemy. O spalaniu tego auta lepiej nie pisać. W końcu, kto przejmuje się spalaniem samochodu, choć teoretycznie sportowego? Pewnie taka myśl kierowała inżynierami przy projektowaniu serca tej zabawki. 12l/100km przy dynamicznej jeździe aerodynamicznym 200 konnym coupe o masie 1300 kg nie rzuca na kolana. Żeby poprawić wizerunek samochodu dodam, że pomimo średnio efektywnego nabierania prędkości RCZ szybko ją traci. 340 mm tarcze z przodu i 290 mm z tyłu gwarantują pręgi od pasów i zatrzymanie w mgnieniu oka. Kolega redakcyjny podsumował sprawę następująco – dzięki Michaś za 2 dniowy karnet na lans. Zatrzymując się na światłach ciężko było się opędzić od ponętnego wzroku kobiet i pełnego zazdrości mężczyzn. Samochód mimo swoich sportowych aspiracji pozostaje średniej klasy wytworem producenta, który miał chęć zgarnąć kilku klientów z zasobnym portfelem, ale chyba lubiących duże i nijakie zabawki. Trzeba być niezłym ignorantem żeby kupić to auto. Prowadzi się nijako, wnętrze nie porywa, a peugeotowski slogan MOTION & EMOTION zamienia w LANS & BANS.
Auto jest dostępne już od 103 400zł, jednak z jedynie 155 konnym silnikiem. Aby dostarczyć sobie wrażenia (nie mylić z mocnymi wrażeniami) w salonie musimy zostawić aż 112 400zł. Zdecydowanie za dużo – konkurencja, np. Toyota oferuje o wiele więcej.
Pozdrawiamy,
Majki & Wiktor