BMW 520d

dsc_1999

Niektórzy powiedzą, że 520d to nie jest porywający wóz. Inni będą narzekać na jakość wideo, a cała reszta powie, że w tym co robimy nie ma niczego nadzwyczajnego. No cóż – stało się. Pierwszy test drive Amatorów za nami. Wystrojeni jak stróże w Boże Ciało ruszyliśmy na podbój Warszawy.

Pozwolę sobie zacząć od pierwszego wrażenia. Ciemne nadwozie i jasny interior – to jest to, co Gumisie lubią najbardziej. Fotele, za które Pan Grzesio liczy sobie niezłą sumke (około 20 tysięcy biednych Polskich Złotych), sprawiają, że podróżowanie staje się prawie tak przyjemne jak wczasy w Busku Zdroju. Doliczając do tego niesamowicie intuicyjny system multimedialny iDrive, który pozwala mi szybko skonfigurować telefon, nawigację i funkcje audio odnosimy wrażenie, że mamy kompletną wersje. Jeżeli ktoś z was ma to auto w tym wyposażeniu, nie polecamy włączać konfiguratora na bmw.pl. Z prostych względów, otóż wtedy zobaczymy, że nasza piękna Betka jest po prostu biedna! Nie wiem ile dokładnie kosztuje pełne doposażenie wersji z dwu litrowym śmierdziuchem, ale 100.000 można uznać za rozgrzewkę. Tak czy siak,my ruszamy na podbój miasta tym co zostało nam powierzone przez Pana Grzegorza. No to jadziem!

DSC_1964

Cel – Lotnisko Chopina. Jesteśmy tutaj, żeby wytłumaczyć wszystkim dociekliwym taksówkarzom, co to jest GoPro i do czego nam służy, a przy okazji udało się cyknąć parę fotek niepowtarzalnej linii nadwozia. A skoro już jesteśmy przy nadzwoziu… Każdy z łatwością zauważy, że ktoś, kto stworzył poprzednie serie BMW został szybko wyrzucony z firmy. Praktycznie nie sposób znaleźć powiązania z poprzednią wersją. Kiedy tam od tych wszystkich ostrych linii krwawiły nam końcówki palców, tak tutaj z wielką chęcią głaszczemy je z każdej strony. Słyszałem opinie, że ten samochód dobrze wygląda na Homoseksualistach, jednak ja nie zgadzam się z tą opinią. Każdy może znaleźć w tym wozie coś dla siebie. Kiedy mówimy już o linii, możemy spojrzeć na całkiem przyjemne dla oka reflektory przednie. Teoretycznie mają nam po prostu świecić, gdy zrobi się ciemno. Gdybyśmy jednak chcieli żeby to się odbywało najlepiej jak to możliwe kupując auto z Bawarskiej stajni trzeba przygotować około 30 tysięcy. Jednak należy dodać, że wtedy nawet przysłowiowa ciemność z 4 liter nie jest nam straszna, bo mamy do dyspozycji genialny system Night Vision. Zasada działania jest całkiem prosta, otóż Kamera na podczerwień umieszczona w atrapie chłodnicy rejestruje ciepło emitowane przez różne obiekty. Dzięki temu system już z odległości 300 metrów rozpoznaje pieszych i rowerzystów, którzy w nocy są często praktycznie niewidoczni na drodze. Czas powiedzieć coś o samych wrażeniach z jazdy.

DSC_1995

Banan na twarzy, który nie schodzi przez 3 dni to nie jest powszechna sprawa, a tym bardziej gdy w grę wchodzi, o zgrozo tylko dwulitrowy 4-cylindrowy silnik o mocy zaledwie 184 KM, cóż – BMW… Dynamika jazdy w zupełności wystarczająca dla każdego prawnika i architekta ( słyszałem, że ostatnio właśnie oni wybierają betki ). Jednak nie ma się co zrażać, samochód dobrze przyśpiesza, jest elastyczny, a do tego popija ON przez słomkę. Jeżeli jednak masz 2 metry wzrostu, krótkie włosy I cierpisz na ABS(Absolutny Brak Szyi) Wtedy polecamy wersje od 535i-530d w górę . Poza tym ten samochód nie ma w sobie tego chama, dużo w nim elegancji, masywnej subtelności i klasy.

My tu gadu gadu, a na wyświetlaczu przychodzące od mojej Kobiety. I już wiem – o 21 mam być na Centralnym. Czyli nici z nocnego rajdu po ulicach Stolicy. Zaparkowałem równolegle pod samym dworcem i czekam niecierpliwe z paczką Gwiazdek popularnej firmy czekoladowej w zanadrzu. Po euforycznym przywitaniu nadchodzi ten moment. Otwieram i w tym momencie dzieje się magia, zapala się wnętrze, podświetlają się klamki, otwierają się oczy ( dokładnie to światła – Angel Eye ), a ona wygląda „słodziej” niż ten kotek ze Shreka. Zachwytu nie było końca!

Po owocach morza i równie owocnej konwersacji, przyszedł czas na powrót do domu, a nawet test max speeda, I można zapomnieć, że podróżujemy dieslem. Bardzo dokładnie słyszałem każde słowo o tematyce prędkości z ust Pasażerki. Zupełnie nieświadomie udało się osiągnąć sympatyczne 220 bez większych trudności i bóli zębów, ale na więcej nie było co liczyć. Jednak wtedy przypomniałem sobie, że podróżuje prawie najsłabszym dieslem(!) z Bawarii I uśmiechnąłem się poklepując kierownicę jak starego kumpla.

Ból przyszedł dopiero w poniedziałek. Pan Grzesio jak zawsze z uśmiechem na twarzy przyjął ode mnie wypucowany do granic możliwości przykład wyższości niemieckiej motoryzacji nad każdą inną. Reasumując, czas spędzony z nową generacją BMW jesteśmy pod wrażeniem wykonania oraz jakości użytych materiałów. Nie dostaliśmy specyfikacji naszego modelu, ale jego wartość wyceniamy na około 210-230 tyś. Stylistyka nie porywa, ale nie można powiedzieć, że jest nudny. Będą to pieniądze wydane na pewny samochód, który na swój sposób jest cholernie uniwersalny. Czy to jest trasa, czy wyjazd z ekipą, czy też zabawy na a pobliskim lotnisku to auto potrafi być jak mały chłopiec, by w ciągu 5 sekund zmienić się w przykładnego Niemca. Nasz Kochany Grześ zapraszał następnym razem na przejażdżkę BMW X5 2014. We will see !

Majki & Monkey

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *